Miejska Biblioteka Publiczna w Zgorzelcu zaprosiła mistrza olimpijskiego (IO Moskwa 1980) w skoku o tyczce na spotkanie z mieszkańcami schroniska im. św. Brata Alberta. We wtorek (24 września) świetlica schroniska wypełniła się po brzegi na długo przed przyjazdem Mistrza i towarzyszącej mu Doroty Baranowskiej, prezes MKS Osa Zgorzelec.

Spotkanie z legendarnym sportowcem było kolejnym wydarzeniem w ramach wzajemnej (wieloletniej) współpracy biblioteki z Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta Koło Zgorzeleckie i mieszkańcami schroniska. Obie strony mogą liczyć na wzajemną pomoc w każdej sytuacji. W ramach podziękowania za wymierną pomoc w realizacji projektów i doskonałą współpracę, bibliotekarze organizują w Schronisku spotkania z ciekawymi ludźmi, pisarzami, sportowcami. Bohaterem ostatniego takiego spotkania był Władysław Kozakiewicz, wybitny tyczkarz, rekordzista świata, mistrz olimpijski z Moskwy oraz człowiek, który „podziękował” radzieckiej widowni za skandaliczne gwizdy i antydoping tak zwanym gestem Kozakiewicza.

Mistrz Kozakiewicz jest ciągle w olimpijskiej formie, przez blisko dwie godziny ze swadą i bez najmniejszego zadęcia opowiadał o sportowej karierze, o finale tyczki na moskiewskich Łużnikach, o spartańskim życiu sportowca w realiach PRL-u, o meandrach kontaktów z ówczesnymi działaczami, trenerami i politykami, o wyjeździe do RFN… Historia Władysława Kozakiewicza jest niezwykle bogata, skrótowe omówienie najważniejszych wątków zajęłoby kilkanaście godzin, co oczywiście jest niewykonalne. Na szczęście można sięgnąć do autobiografii – spisanej przez dziennikarza sportowego Michała Pola – Nie mówcie mi, jak mam żyć. Jest to ciekawa i szczera do bólu opowieść zaczynająca się w podwileńskich Solecznikach, miejscu urodzenia Władysława w 1953 roku. Gdynia, okres szkolny, pierwsze doświadczenia sportowe, 10-letni okres królowania na stadionach świata, wyjazd i nowy początek w RFN. Wszystkie te wątki oraz wiele, wiele innych można znaleźć w wymienionej książce. Kilka jej egzemplarzy – po opracowaniu – trafi do księgozbioru zgorzeleckiej biblioteki.

Władysław Kozakiewicz jest znakomitym przykładem człowieka sukcesu chociaż jego życie - od wczesnego dzieciństwa – wcale nie było usłane różami. Zapytany o receptę, odparł, że trzeba być optymistą, z uśmiechem i dystansem patrzeć na samego siebie; ważne są także konsekwencja i upór w działaniu, chęć odniesienia sukcesu. Te cechy w części są zapisane w naszych genach, ale wiele z nich nabywa się uprawiając sport, pielęgnując swoje hobby czy zainteresowania. W Polsce popularne są przysłowia: chcieć to móc i trening czyni mistrza jednak często o nich zapominamy w codziennym życiu. Władysław Kozakiewicz jest im wierny do dziś.