Adam Szpotański – prezbiter diecezji legnickiej, doktor nauk teologicznych z zakresu historii kościoła. Absolwent papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Współautor monografii „Sulików. Dzieje katolickiej i ewangelickiej parafii” (Sulików 2004), oraz autor biografii „Ksiądz Luigi Giussani a Comunione e Liberazione” (Legnica 2018). Specjalizuje się w historii regionu łużyckiego oraz historii XX w.
Sprawuje funkcję wikariusza w parafii pw. św. Bonifacego w Zgorzelcu
W ramach akcji "Tu czytamy" Autor przytacza fragment publikacji pt.: "Kotlina Turoszowska: monografia miasta i gminy Bogatynia w okresie 1945-2010".
===
NAPŁYW LUDNOŚCI PO POWSTANIU KOPALNI I ELEKTROWNI
Druga fala zaludniania Bogatyni i okolic była związana z rozwojem Kombinatu Górniczo-Energetycznego. Po decyzji Rady Ministrów z 14 marca 1958 r. uchwałą nr 53 o budowie odkrywki Turów II rozpoczął się proces ściągania nowych pracowników na teren Bogatyni. Planowano również wybudowanie Elektrowni Turów o mocy 1200 MW, zwiększonej później do 1400 MW, a następnie do 2000 MW. Pierwsza grupa pracowników została sprowadzona na teren Bogatyni już 18 stycznia 1958 r. Rozpoczęto przebudowę sieci komunikacyjnej oraz trakcji kolejowej na przestrzeni 30 km ze Zgorzelca do Bogatyni. Miało to ułatwić dotarcie do Bogaty ni. Propaganda państwowa ukazywała Worek Turoszowski jako „ziemię obiecaną”, z łatwym dostępem do pracy i mieszkania. Rekrutacje pracowników przeprowadzano poprzez ogłoszenia prasowe i radiowe, apele organizacji politycznych i młodzieżowych. Taki obraz ziemi bogatyńskiej powodował masową migrację głównie ludności z terenów wiejskich i gorzej uprzemysłowionych, nawet jeżeli miał to być przyjazd w „ciemno”.
W grudniu 1960 r. liczba ludności wyniosła 10 540 osób, natomiast w 1964 r. wzrosła do 12 822 osób. Kombinat turoszowski zatrudniał około 12 tys. pracowników; 52,9% załogi stanowili ludzie młodzi, głównie mężczyźni w wieku 18-29 lat; 52,8% pracowników nie miało ukończonej nawet szkoły podstawowej; w 1961 r. 30% załogi nie było związanych związkiem małżeńskim. Bazą mieszkaniową dla pracowników była nie tylko Bogatynia, ale również inne okoliczne miejscowości: Biedrzychowice, Sieniawka, Porajów, Opolno-Zdrój, Jasna Góra, Rybarzowice, Zatonie, Wigancice, Trzyniec i Działoszyn, które w późniejszym czasie zostały włączone do gminy miejsko-wiejskiej Bogatynia. Znaczna część załogi Turowa mieszkała w Zgorzelcu i w miejscowościach położonych na trasie Bogatynia — Zgorzelec. Tak duży napływ ludności wymuszał na władzach lokalnych zapewnienie właściwej opieki mieszkańcom Bogatyni, w tym opieki medycznej. Brakowało lekarzy, szczególnie konkretnych specjalizacji, np. internistów czy neurologów, brakowało zaplecza oraz sprzętu medycznego.
Rozwój przemysłu na terenie powiatu zgorzeleckiego wpływał na rozwój gospodarczy w sąsiadujących powiatach: lubańskim i bolesławieckim. W latach 60. i 70. XX w. ziemia bogatyńska była jednym z najbardziej rozwijających się obszarów Polski. W kręgach partyjnych lansowano pojęcie „turoszowskiego okręgu przemysłowego”, które miały tworzyć dwa powiaty: zgorzelecki i lubański. Wraz z rozwojem gospodarczym w Bogatyni pojawiła się konieczność odpowiedniej edukacji dzieci i młodzieży, utworzono więc sieć szkół średnich i zawodowych, które miały kształcić przyszłych pracowników Worka Turoszowskiego. 1 września 1956 r. powołano do życia Liceum Ogólnokształcące w Bogatyni, 1 września 1960 r. powstała Zasadnicza Szkoła Górnicza w Bogatyni. Od 1962 r. zaczęła funkcjonować Zasadnicza Szkoła Włókiennicza, od 1965 r. również klasa dla osób dorosłych. W 1965 r. powstała szkoła przysposobienia rolniczego. Od 1965 r. działalność rozpoczęło także ognisko muzyczne. Liczba uczniów była dość znaczna. W 1965 r. w czterech bogatyńskich szkołach podstawowych uczyło się 2314 uczniów. Działalność pedagogiczną na terenie Bogatyni prowadził również wrocławski Zakład Doszkolenia Zawodowego, Wojewódzki Zakład Szkolenia „Oświata” we Wrocławiu, Polski Związek Motorowy i Liga Obrony Kraju. Wraz z rozwojem gospodarczym uprzemysłowieniu podlegały także tereny wiejskie.
Życie budowniczych kombinatu mieszkających w Bogatyni w pewien sposób obrazuje list jednej z pracownic kombinatu. Warto zwrócić uwagę na wysokie zarobki, które pozwalały na pomoc członkom rodziny mieszkającym w innych rejonach Polski, a także na fakt, iż przyjazd do Turoszowa podyktowany był nie tylko czynnikami ekonomicznymi, ale także osobistymi:
Kochana Mamusiu! Płakałam całą drogę, ale decyzji swojej nie żałuję. Stefan okazał się podłym człowiekiem. Podłym i złym, nienawidzę go. Mamusiu. Mieszkam w hotelu robotniczym wraz z koleżanką z działu. Pracuje mi się tu dobrze, ale mieszka źle. Ciągle do niej przychodzą mężczyźni. To mnie drażni. Na szczęście nic złego przy mnie się nie dzieje. Żyję samotnie. Tęsknie za kochanym Arturkiem. Jak się czuje? Czy jest zdrowy? Czy jeszcze budzi się w nocy? Najlepiej niech Mamusia pójdzie z chłopcem do poradni i szybko mi napisze — co powiedział lekarz. Bardzo proszę. Mamo. Posyłam teraz tysiąc złotych, ale za miesiąc przyślę Mamusi więcej. Niech Mama kupi Arturkowi co potrzeba. Gdyby Stefan pytał, gdzie jestem — niech Mama nic mu nie mówi. Nie chcę go znać! A teraz całuję swojego dzieciaczka, ściskam go i pieszczę, a Mamie Ślę serdeczne pozdrowienia i też całuję — Halina.
Tu czytamy
Adam Szpotański czyta fragment publikacji "Kotlina Turoszowska..."
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Czytelnia i wypożyczalnia dla dorosłych
- Kategoria: Tu czytamy
- Odsłony: 1243